Hej Ho!
Dawno nie bylo takich porzadkow. Ostatnie chyba w styczniu :)) Troche sie nazbieralo... I dobrze, wiekszosci to beda rozstania i nie bede ich zalowac:) Opakowania spedzily swoj czas w poczekalni do kosza, wiec wybaczcie, ze nie sa pierwszej swiezosci:P
Legenda:
R - rozstanie
M - moze
P - powrot
- Serozinc (La Roche Posay, 150ml) - bardzo przydatny, a jednak do niego nie planuje wrocic, wole cos punktowego R
- 24HR Krem nawilzajacy (Mythos) - probka od Hexx, ciesze sie ze nie dalam sie poniesc recenzjom i nie kupilam pelnowymiarowego opakowania, skora byla natluszczona, wrecz nasmarowana tluszczem, nie dalo sie go uzywac na dzien,R
- Rose Water/ Woda Rozana (KTC, 2x 190ml) - przyjemna, jako dodatkowy krok w oczyszczaniu, na chwile obecna daje sobie spokoj R
- Pure Alchemy Cellular Radiance Serum (A'kin, 29ml) - najlepsze serum olejowe jakie mialam, a jednak nie udalo mi sie zrobic jego recenzji. To znak, ze trzeba kupic nastepne :) zdecydowany P
- Rose Hip Hydratin Day Cream (Sukin, 120 ml) - poprawny nawilzajacy krem, sam nic nie zrobi, jesli skora ma problem z przesuszaniem lub odwodnieniem, nie od razu sie wchlania, przez chwile tworzy biala warstewke, ale da sie to przezyc:) M
- blyszczyk w odcieniu Syren (Helena Rubinstein) - Nie moge sie oprzec temu, jaki ma piekny kolor na ustach. Mam kilka innych odcieni w zapasie:D Niestety, gdy sie skoncza, to juz ich nigdzie nie kupie, chyba ze na Ebayu... R
- woda winogronowa (Caudalie, 200ml) - nie szalalam za oferta Caudalie i do tej pory tak jest. Woda jest ok jako nawilzacz, aczkolwiek nie widze, by robila cos wiecej niz woda termalna. R
- baza pod cienie Virtual (Joko, 5g) - od poczatku byla taka jak plastelina, wiec przelezala swoje w szufladzie R
- zel do mycia twarzy (Bialy Jelen, 200ml) - sztuczny zapach, kiepski sklad - ledwo zuzyty, R
- Sweet Blossom Soothing Shower Gel ( Organic Surge, 250ml) - dziwne polaczenie extraktu z brzoskwini i migdalow, srednia przyjemnosc myc sie zelem o taki mdlym zapachu, ale sama formula zelu jest na plus R
- Migdal i Papaja (Alterra, 100ml) - przyjmny olejek, ktory stosowalam po kapieli, a czasem tez na wlosy, calkiem ok :) M
- Plyn do kapieli na dobre samopoczucie z olejem migdalowym i bialkami serwatkowymi (Babydream, 500ml), bardzo duszacy, zero relaksu R
- krem ochronny (Bambino, 150ml) - zawsze obowiazkowy P
- granulki do kapieli o zapachu cynamonu i sliwki (Tetesept, 80g) - przyjemne, barwiace wode kuleczki, ktore przywoluja swiateczny nastroj :D R (nie mam dostepu do niemieckich marek)
- zel pod prysznic Morocco Orchid & Pink Amber (Bath&Body Works, 88ml) - ciekawy zapach, dobrze go bylo wyprobowac, ale osobiscie nie kupie R
- zel do golenia Satin Care Olay Sensitive( Gilette, 200ml) - bardzo je lubie, aczkolwiek nie szaleje, jak ich nie mam M
- krem po oczy (Clinique, miniaturka) - zuzywam z lekkiego przymusu, dobry pod makijaz, ale dzialania dlugofalowego nie widze R
- zel-piling pod prysznic Bio Kokos i Papaja (Alterra, 200ml) - koszmar jakich malo, zaczynajac od zapachu, przez dziwna konsystencje, a konczac na braku dzialania pilingujacego, R
- rozgrzewajace maslo do ciala (Pat&Rub,225ml) - oczywiscie zadnego rozgrzania nie bylo i dobrze!:) zapach jakis nieszczegolny, czegos mi w nim brakowalo R
- zel do higieny intymnej (Facelle, 2x300ml) - uzywalam do wlosow, byl ok, ale niewydajny R,
- probka EDT L'Eau D'Isay Florale (Issey Miyake, 1ml) - mimo, ze ma w sobie roze, to nie w wydaniu jakim lubie, ja czuje tylko duszaca lilie, R
- balsam pielegnacyjny do wlosow (Capitavit, 100ml) - to raczej tonik, a nie balsam, troche smierdzacy, ale po jego zastosowaniu wlosy staja sie sypkie i przyjemne w dotyku, dlugotrwalych zmian nie odnotowalam M
- zmywacz do paznokci (Sally Hansen, 200ml) - lubie, P
- szampon nawilzajaco - oczyszczajacy 50:50 balanced do wlosow normalnych i suchych (Giovanni, 250ml) - bardzo lubie marke Giovanni, ale ten szampon akurat mi sie podszedl, dobrze sie pieni, ale nie oczyszcza tak skory glowy, jak bym sobie tego zyczyla R
- pasta Mint Fresh (Himalaya,75ml) - dobrze dziala, nie podraznia, P
- mydlo do rak (Isana,150g) - zwykle mydlo, a jednak wole kupic inne, R
- zel pod prysznic Candy Floss (Dolly's Mixtures, 300ml) - kupiony jako fanaberia zapachowo-babelkowa, M
- zel pod prysznic Bubble Gum (Dolly'sMixtures, 300ml) - jak powyzej, M
- Aloe Vera Deodorant Roll-on (Jason, 89ml) - obiecywana dlugotrwala ochrona nie wystepuje, chyba ze siedzi sie bez ruchu:P bardzo przyjemny i delikatny, ale robi wielkie nic, R
- 48 HR Shower Fresh Anti-Perspirant &Deodorant ( Mitchum, 100ml) - dziala, tyle ze ta wersja zapachowa jest nieco meczaca, M
- Clean Sensation 48HR Antiperspirant ( Garnier Mineral,?) - bez parabenow i alkoholu, ale nie do konca dzialal M
- mydlo Nutcracker (Asquith& Somerset, 300g) - ladny zapach, a tak poza tym to okropne, tworzylo jakis dziwny nalot, pekalo R
- 3 mydelka: Pomaranczowe, Sandalowe i Rozane (Alterra, 3x100g) - wszystkie lubie, ale nie musze ich miec, moze troche mam przesyt :) M
Podsumowujac, to niewielu z przedstawionych tu produktow chce i planuje wrocic. To chyba zmeczenie materialu.
Na pewno wroce do mojego ulubionego serum A'Kin Pure Alchemy Cellular Radiance Serum, a bez reszty spokojnie moge funkcjonowac :))
A jak to jest u Was? Do jakich produktow lubicie wracac? Piszcie, piszcie :D
Wasza Hunger (For Beauty)
Wasza Hunger (For Beauty)