9 March 2017

16 PRODUKTOW ROKU 2016

Hej Ho !!
Niespodzianka!! (Jesli oczywiscie ktos tu zajrzy:P)

Niech bedzie mi wolno, przedstawic moich ulubiencow ubieglego roku. U progu zawitala juz wiosna, ale pamietajmy "w marcu, jak w garncu" Te kosmetyki moga sie nam jeszcze przydac... :D
Jak widac na zalaczonych zdjeciach, podzielilam swoje produkty na dwie grupy:

  • do twarzy, 
  • do ciala i wlosow.
Na pierwszym miejscu stawiam jednak nie kosmetyk, a zabieg....
  • Epilacja laserowa. Nie bede sie w tym momencie rozpisywac, ale trafilam na  bardzo profesjonalne, a zarazem przyjazne miejsce. Mialam wykonywane zabiegi na twarz (wasik i te sprawy) i pod pachami. Nie powiem, ze nie bolalo :P, ale wszystko szlo sprawnie, a z drugiej strony nie czulam sie jak kolejny punkt  w planie dnia, ktory nalezy odhaczyc i zapomniec :)
Jesli jestescie zainteresowane szczegolowa recenzja dotyczaca epilacji laserowej, dajcie znac !! 




  • Renaissance Cleansing Gel (Oskia). Nie byloby u mnie dobrej pielegnacji, bez dobrego zelu-kremu do mycia twarzy. Nie jest to typowy zel, a raczej tak jak napisalam krem-zel, ktory pod wplywem cieploty ciala, zmienia sie w olejek, a  po zetknieciu z woda tworzy delikatne mleczko. Ot, takie czary-mary. Zawiera enzymy dyni, wyciag z rumianku i rozy, a takze witaminy A, C, E i Omega 6, ktore to pozwalaja oczyscic skore, ale nie kosztem jej bariery ochronnej. Taki maly czarodziej :)) 
  • Serozinc (La Roche Posay). Kto jeszcze nie zna Serozinca? Nie?! To taki tonik z cynkiem, ktory jesli nie mamy problemu z cera, nie czyni nic nadzwyczajnego.... Docenimy go dopiero, gdy skora potrzebuje ukojenia.  Staram sie uzywac, gdy naprawde  uznaje to za konieczne, by wpelni cieszyc sie jego wlasciwosciami. Ostatnio zastanawialysmy sie na instagramie, dlaczego w Polsce nie jest dostepny???..... Ktos wie??
  • Drink-Up Intensive (Origins). Ratuje w potrzebie, gdy skora jest przesuszona lub zwyczajnie "cos ja wkurzylo" Uzywam od wielkiego dzwonu, bo staram sie nie dopuszczac do stanow przesuszenia, dzieki produktom, o ktorych wspomne ponizej. 
  • Hydrating Face Serum (Sibu/ Sea Berry Therapy). Nie spotkalam sie jeszcze z ocena tego serum, a moim zdaniem jest bardzo dobre. Ta wersja tutaj, ma troche zmieniony sklad i bardziej przypomina wode niz zel (wersja poprzednia). Mam wrazenie, ze to niepozorne serum zarazem nawilza, ale tez lekko rozswietla cere.
  • Revitalise & Glow Serum (Aurelia Probiotic Skincare). Serum w postaci rzadkiego mleczka, ktore delikatnie koi skore. Zawiera probiotyki i peptydy, skladniki dzieki ktorym skora odzyskuje jedrnosc (choc tylko tymczasowa) i blask.
  • Progenius Omega Treatment Milk (Nude Skincare). Mleczko (bo wlasnie taka ma postac), ale tak naprawde to serum, ktore dzieki zawartosci Omega  3, 5, 6, 7 i 9 otula nasza skore i lagodzi wszelakie podraznienia. Odstraszac moze troche zapach, ale czego sie nie robi dla piekniejszej skory, a co za tym idzie, dla lepszego samopoczucia :) Ktos skrzywdzil ten produkt nazywajac go "mleczkiem", bo wielu potencjalnych klientow nigdy sie niezdecyduje przez to na jego zakup :/
  • Lipid Recovery Facial Oil (Sanctuary Spa). Nie nalezy do tzw. suchych olejkow, ale tez nie  pokryje naszej twarzy tlusta mazia. Przywraca nawilzenie, delikatnie natluszcza. Bardzo wydajny.
  • Skinesis. Overnight Facial (Sarah Chapman). To takie SOS w podrecznym opakowaniu. Zawiera  m.in. witamine C i E oraz koenzym Q10 a takze oleje, ktory odzywiaja i  wplywaja na odbude sprezystosci i wilgotnosci w skorze. 
  •  Beauty Drops (Skin Owl). Bardzo prosty skladowo olej, ktory przeznaczony jest do skory tlustej. Uspokaja i lagodzi zmiany skorne, a przede wszystkim dodaje blasku. Sklad ma znaczenie, ale przede wszystkim liczy sie receptura i jakosc. Tutaj wszystko gra idealnie!
  • Relief Cream (Blistex). Pewno kazdemu z nas sie zdarza, ze ni z tego ni z owego, pojawiaja sie pekajace kaciki ust albo uczulenie czy opryszczka. Tu z pomoca przychodzi maly krem, ktory mozna kupic za male pieniadze. Jedynie jego  zapach i posmak jest dosyc nieprzyjemny.





  •  Shine Boost Shampoo (Organic Surge). Juz sama nie wiem, od jak dawna kupuje ten wlasnie szampon. Zalezy mi na dobrym oczyszczenie, bez narazania bariery ochronnej skory glowy, ale tez nie chce nadbudowywania sebum (czesto typowo naturalne szampony wlasnie tak "dzialaja") Kluczem do sukcesu, jest w tym przypadku sok z aloesu, ktory znajdziemy w skladzie, ktory moim zdaniem idalnie wplywa na zachowanie rownowagi na glowie.
  • Nawilzajaca Odzywka Do Wlosow (Alterra). Czy to ta odzywka, czy tez maska, obie dzialaja idealnie. Wlosy sa sypkie, ale ladnie sie ukladaja i  nabieraja odpowiedniego "ciezaru". Nic nie sterczy, ale tez nic nie jest oklapniete. Sytuacja idealna, nieprawdaz?:D
  • Relaxing Massage Oil (Phenome). Uwielbiam ten olejek. Relaksuje mnie juz sam jego zapach, a sam produkt, daje mojej skorze ukojenie i glebokie nawilzenie. Zawsze wiem, czego sie po nim spodziewac. Chcialabym go miec zawsze pod reka.
  • Healing Oil Treatment (Macadamia) Kolejny produkt, ktory jest ze mna od lat oczywiscie nie ten konkretny:P) Jest tak wydajny (uzywam tylko kilka kropli na cala czupryne), ze  choc go uwielbiam, to juz mam go dosyc.... Taka dziwna relacja... Zazwyczaj, gdy zdecyduje sie nie uzywac maski lub odzywki, to po umyciu wlosow, laduje na nich wlasnie ten olejek, ktory pod wplywem suszenia, rozprowadza sie na calych wlosach, ale je nie przetluszcza ani nie obciaza.
  • Like This (Etat Libre D'Orange). Moj zapach, ale nie powiedzialabym, ze na kazda okazje.  Idealnie zwiazal sie ze mna :) I niech tak pozostanie.




 Podsumujmy. Ciesze sie, ze tu jestescie !!  Zajrzyjcie do mnie na instagramie :) Dziekuje :*

Wasza Hunger!

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...